W moim rodzinnym domu święta spędzaliśmy zawsze na luzie. Do tego stopnia, że w wieku nastoletnim potrafiłam jeść świąteczne śniadanie w piżamie i nikt nie robił z tego problemu (co bardzo mnie teraz dziwi :) Nie było przymusowego odsiadywania przy stole, przesadnego objadania się. Były spacery, czasami wycieczki rowerowe. Sernik z polewą czekoladową. Przymusowy post, żeby bardziej docenić świąteczne przysmaki (myślę, że taka intencja kierowała moją mamą, która przed świętami starała się mnie solidnie przegłodzić). Teraz mam drugą rodzinę i z nią też święta lubię, bo są bardzo podobne do tych z dziecięcych lat, bez zadęcia.
Kadry z dzisiaj: Pan mąż rozmawiał ze swoim dziadkiem sącząc
czerwone wino. Leoś objadał się ciastkami. Prababcia i babcia Leona krzątały
się w kuchni. Wujek Adam, jak zawsze czytał gazetę jednym okiem zerkając na
bratanka. A ja? postanowiłam uchwycić tych kilka chwil z bardzo serdecznego domu.
Chociaż w Hiszpanii było wspaniale, cieszę, że świąteczny
urlop skończyliśmy wczoraj w nocy. Warto było zobaczyć synka, który jako
gwiazda spotkania doprowadzał wszystkich do śmiechu. Czy lubię święta? tak, bo
lubię naszą rodzinę.
* mniam mniam na wynos :)
Jak było u Was?
Ta zastawa na stole...
OdpowiedzUsuńNie no...gdzis z tymi smakołykami jak ja na "pudełkach"jestem:((
OdpowiedzUsuńUśmiechnięta twarz dziecka to najwspanialszy widok. Święta bez zadęcia i bez sztywnego siedzenia przy stole - też tak spędzamy. Dobre jedzenie, lampka wina, gry planszowe i spacer z odrobiną zadumy nad przemijającym czasem. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZachwyciły mnie te piękne złote ramy obrazów.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię takiej pompatycznej atmosfery przy stole i na szczęście rzadko mam z nią do czynienia, a jeśli takowa nagle na nas spadnie, to zwykle kończy się to wielką burzliwą rodzinną awanturką, po której świeci słońce i wszyscy się z siebie śmiejemy :D
OdpowiedzUsuńHmmm zrobiłaś mi smak na to czerwone winko ;)
Po obejrzeniu zdjęć w aparacie, śmiałam się, że wyjdziemy na rodzinkę alkoholików, na co drugim kieliszek albo butelka - taki wdzięczny temat do fotografowania ;)
Usuńoj tam oj tam,nie ma co się tłumaczyć,każdy lubi sobie czasem chlapnąć ;-)
UsuńWidac, że milutko było :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia:) juz na nich widać bardzo ciepły, rodzinny dom.
OdpowiedzUsuńUrzekło mnie jedno zdanie : Czy lubię święta? tak, bo lubię naszą rodzinę. Pięknie powiedziane !:-)
U mnie było w dzieciństwie było podobnie piżama i żadnych nakazów:) Teraz u siebie "wprowadzam " to samo bo tak jest po prostu najlepiej....zwyczajnie i dobrze nam z tym a uśmiech dziecka...bezcenny :)
Cudowna atmosfera! Święta są od tego właśnie,żeby odpocząć i obudzić się w piżamie i nawet w niej zjeść śniadanie,o tak! No chyba,że jest się u teściów to już chyba mniej wypada he he he I jak miło widzieć dzieciątko,które zajada z apetytem! My mamy kochanego niejadka,i trochę trzeba się namęczyć z jedzeniem....czasami to już na głos mówię że przez jego jedzenie skończę w pokoju bez klamek ;-) Pozdrawiam Magda z Łodzi
OdpowiedzUsuńPiekna rodzinna Wielkanoc :) Pozdrowionka poswiateczne :)
OdpowiedzUsuń