Co bym tu nie wypisywała na Pana męża, to jednak fajny z niego facet. Nauczył mnie jeździć samochodem, zachęcił do jeżdżenia na nartach. Że nauczył mnie jeździć, to niestety nie mogę napisać. Podczas naszego pierwszego wspólnego wyjazdu na narty zostawił mnie na stoku ogłupiony śniegiem i musiałam radzić sobie sama. No i tak sobie poradziłam, że skończyło się kontuzją kolana. W życiu jednak nie warto się poddawać, więc rok później znowu założyłam dwie deski. Pan mąż bardziej się starał, trochę pojeździł ze mną mój tata. I od 6 lat nie ma zimy bez nart.
Uwielbiam te dni w towarzystwie Pana męża, który choćby
wstał lewą nogą, to na nartach zawsze
tryska humorem. I chociaż z roku na rok Pan mąż staje się coraz bardziej
„opatrzony” to jednak na stoku nie mogę od niego oderwać oczu. Pięknie jeździ,
szybko, zwinnie, zawsze najlepszy narciarz na górce. Najprzystojniejszy i
najbardziej uśmiechnięty :)
Moja mama nauczyła się jeździć sporo po czterdziestce. Wkurzały ją samotne weekendy, które mój tato spędzał… na stoku. Teraz jeździmy wszyscy, czekamy jeszcze na Leosia. Nie mogę się doczekać synku!
Zachęciłam Was? Narty to fantastyczna sprawa. Nie znam nikogo,
kto by spróbował i później już nie jeździł. Nawet taki antysportowy typ jak ja
daje sobie radę no i na męża patrzy łaskawszym okiem. Same plusy. Jeśli zawsze
chcieliście spróbować, ale do tej pory się nie udało, to nie zwlekajcie z tym. Szkoda
sezonu!
W tamtym roku byliśmy w Austrii z moimi rodzicami i Państwem M. Mieszkaliśmy w całkiem przyjemnym domku, który już po powrocie chciałam Wam
pokazać, jednak tak długo się za to zabierałam, aż temat się zdezaktualizował,
bo nastała wiosna...:)
Upływający czas najbardziej widać po naszym synku, który na
zdjęciach ma niespełna 8 miesięcy.
Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki pościelone były nasze łóżka. Jak widać nie trzeba drogiej narzuty i nie wiadomo jakich tekstyliów, żeby było ładnie. Dobry pomysł to też zasłonki w kolorze pościeli, bardzo spójnie to wygląda. Ciekawie w takich miejscach prezentują się pokoje z dominującym kolorem, nie ma monotonii. W domku było dużo drewna, belki, meble, wszystko w naturalnym klimacie.
A za oknem taaakie widoki.
Sezon narciarski '2015 uważam oficjalnie za otwarty. Kilka dni temu byliśmy na małej górce w Karpaczu, ale mamy apetyt na więcej!
Ps. Serdecznie dziękuję za życzenia świąteczne. Wszystkiego dobrego w bieżącym już roku :)
Jeżdżę na nartach od 9 albo 10 życia. miałam już jeden poważny wypadek (ach, te kolana na nartach) i w marcu 2014 wróciłam ze złamaniem nogi i to takim, że uznali że łatwiej wstawić implant kości, niż składać resztki... (Chociaż lekkie problemy z wiązaniami kolana i złamanie na 15 lat jazdy to i tak nieźle moim zdaniem) Na razie muszę narty odpuścić (jeszcze nie wróciłam w 100% do formy) chociaż jadę z rodzinką jak to nazywam "w góry" (czyli wszyscy jeżdzą, a ja czekam w hotelu:P).
OdpowiedzUsuńNo niestety to urazowy sport, chociaż jak piszesz, raz na 15 lat to nie tak źle ;) Mój tato połamał żebra 2 lata temu, od tamtej pory jeździ w kasku.
UsuńU nas kaski obowiązkowe. Znaczy się narzucone przeze mnie:) I chociaż na początku narzekali (Dzieciom tak, w końcu nakazane, ale nam dorosłym..?) to chyba już się oswoili. Poza tym mają problem, bo zazwyczaj większość sprzętu wypożyczana jest ze mną (jako organizatorką i tą dogadującą się językowo) więc za dużo do gadania nie mają:)
UsuńCudowne zdjęcia! Aż chce się wyskoczyć na stok : )
OdpowiedzUsuńNa nartach jeżdżę od czasów liceum, mąż za to jest amatorem jednej deski.
W tym sezonie jednak raczej nie będzie mi dane by móc poszusowac, ze względu na nowego członka naszej rodziny ;)
Myślałam nawet o wypadzie w góry i jeżdżeniu na zmianę między karmieniami, jednak mąż stwierdził, że uwielbia nasze wspólne szusowanie. .. Czekam zatem na następny sezon ;)
Trafiłaś w sedno, my tez najbardziej lubimy jeździć razem. Z tego powodu w tym roku odpuszczamy dalszy wyjazd, bo nie mamy opieki dl Leosia, a na ponad tydzień to ja go nie zostawię.
UsuńSuper miejsce tez mi sie marzyly gory w tym roku chociazby nasze polskie ale z moja corcia to nie mozliwe bo jest nieznosna ma rok i jezdzic w foteliku nie chce. Na dworze zaraz marudzi bo w wozku jezdzic nie bedzie a co tam robic jak wyjsc nie mozna. Super miejscoweczka co widac po zdjeciach. A jak z wyzywieniem?
OdpowiedzUsuńMój ma 1,5 roku i tez bywa nieznośny, na szczęście lubi jeździć autem. Potrafi się teleportować 670 km (całą drogę przespać) tylko musimy wyjechać tak koło 19.00 na noc. Co do jedzenia, to była tam kuchnia. Mieliśmy dyżury, codziennie ktoś inny był odpowiedzialny za obiad. Zabraliśmy weki z domu, wszyscy się postarali i naprawdę było smacznie. Podjadaliśmy tez na stoku.
UsuńWidoki przepiękne, wnętrza również. Z chęcią wybrałabym się na wczasy w takie miejsce :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak z jakiegoś katalogu :) Jak ja Ci bardzo zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńA wiesz dlaczego? Bo nigdy nie byłam w górach... wstyd się przyznać.
www.MartynaG.pl
Nigdy? To zacznij od Tatr :)
UsuńJeju przepiękny domek,widoki i oczywiście Model Leo!
OdpowiedzUsuńLeoś taki mały, a to tak niedawno było!
UsuńWspaniały blog prowadzisz, uwielbiam takie rodzinne klimaty, pozdrawiam serdecznie Anulek
OdpowiedzUsuńDziekuję!
UsuńByłam w goraco kilka razy, ale nie odważyłam się jeszcze na narty! A szkoda, po Twoim wpisie wiem, że warto spróbować. Koleżanka narty zamieniła na deskę, na co patrzę z podziwem :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie!
Kasmatka
My nie lubimy parapeciarzy. Żartuję ;)
UsuńOjej uroczo! Naj najlepszego w Nowym Roku! Niech się Wam szczęści! :)
OdpowiedzUsuńWzajemnie kochana!
UsuńCzy mogłabym się dowiedzieć jaki to rejon Austrii. Od kilku lat jeżdżę na nartach w Polsce.W tym roku zapadła decyzja - Austria!! Tylko zupełnie nie wiemy w gdzie się wybrać.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolecamy, byliśmy już tam dwa razy, w regionie Ski Amade, najbardziej mi się podobało w Bad Hofgastein.
UsuńBardzo dziękuję!! Serdecznie pozdrawiam.
UsuńFantastyczne zdjęcia, widać, że wyjazdy były udane :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie :)
Zestawienie poscieli i zaslonek w jednym kolorze wyglada super.Dobrze,ze masz przy sobie faceta z którym sie nie nudzisz ;)
OdpowiedzUsuńNo wiadomo, znaleźć swoją drugą połówkę to jedna z najważniejszych spraw w życiu ;)
UsuńKurcze, też chciałabym się nauczyć jeździć na nartach... Ostatnio miałam z nimi do czynienia jako kilkuletnia dziewczynka. Teraz narty, na których wtedy zjeżdżałam z osiedlowych górek stoją w moim mieszkaniu jako dekoracja ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ola
Super pomysł :)
UsuńMogłabyś podać namiary na ten domek ?
OdpowiedzUsuńSuper klimaty masz na swoim blogu.pozdrawiam Noemi
OdpowiedzUsuńTakże lubię narty i zawsze staram się rezerwować lokum w podobnych wnętrzach, bo przebywanie w takich stylowych miejscach pozwala mi nabrać sił na kolejny dzień szusowania na stoku, a poza tym przyjemnie wraca się do takich przestrzeni.
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia. Potrafisz oddać nastrój miejsca ;-)
OdpowiedzUsuń