W ostatnim wpisie pokazywałam Wam jak pasiasty dywan
wkomponował się w pokój dziecięcy, dzisiaj możecie zobaczyć jak jego większa i
trochę inna kolorystycznie wersja prezentuje się w naszym pokoju dziennym. Jest to dywan
Barclay Butera, dostępny tutaj.
Etykiety
- Balkon (10)
- Biuro (2)
- Dekorator (amator) pomaga (53)
- Domek letniskowy (4)
- Kuchnia (14)
- Leon (6)
- Łazienka (6)
- Metamorfozy (28)
- Nowe mieszkanie (2)
- Odwiedziny (23)
- Ogród (2)
- Podróże (7)
- Pokój dziecka (57)
- Projekty (5)
- Przedpokój (4)
- Różności (26)
- Salon (35)
- Sypialnia (21)
- Zainspirowałam innych (2)
piątek, 28 listopada 2014
poniedziałek, 24 listopada 2014
Wymieniam dywan na nowy
W ramach współpracy ze sklepami Komfort, w których trwa teraz akcja „Wymień dywan na nowy” przygotowuję dla Was cykl wpisów o dywanach. Jednak nie tylko o dywanach. Pokażę Wam jak prostymi sposobami można odmienić wnętrze, tchnąć w nie odrobinę energii. Nowy dywan to jeden z najłatwiejszych sposobów – nie trzeba malować ścian, zrywać tapet, prosić męża o pomoc, sprzątać. Można zamówić online, poczekać na kuriera i cieszyć się nowym (starym) wnętrzem.
wtorek, 11 listopada 2014
Italia - uwielbiam.
Na urlopie byliśmy nie tak dawno
temu, bo w październiku, jednak oglądając zdjęcia czuję czasową i pogodową
przepaść.
*kto ciekawy jak wygląda dekorator amator, to tutaj podziwia budynki ;)
Plan był taki – dolecieć do
Rzymu, tam wynająć samochód i w ciągu 5 dni przemieszczać się na północ. Powrót do domu z Bergamo. Wszystko zaplanował i zorganizował Pan mąż :* Jeżdżąc z nim na wakacje nie biorę już nawet portfela, niczym się nie martwię. Kupuję tylko przewodnik, pakuję nas i lecimy!
niedziela, 2 listopada 2014
Powiew świeżości w przedpokoju
Nasz przedpokój jest daleki od ideału. Drażni mnie szafa po poprzednich właścicielach, w której brakuje półek na buty, nie ma zamkniętych szafek i przez to jak więcej rzeczy poupycham, to nie da się swobodnie przesuwać drzwi. Kiedyś z najwyższej półki spadł mi na głowę kask narciarski Pana męża, naprawdę mocno się przestraszyłam, nie mówiąc jakiego miałam guza... Zresztą to nie jedyny raz kiedy coś z tej szafy wypadało prosto na mnie. Prawdopodobne jest, że któregoś dnia przez nią zginę ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)